Forum Psychologia Internetu Strona Główna Psychologia Internetu
Artykuły, informacje, poważne dyskusje i luźne rozmowy na temat psychologicznej strony Internetu
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Alkoholizm (dyskusja)

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Psychologia Internetu Strona Główna -> PSYCHOLOGIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Grigor
Zadomowiony
Zadomowiony



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:02, 12 Cze 2006    Temat postu:

pogaduszka napisał:
odkad pracuje z dziecmi alkoholikow ja ich poprostu nie cierpie. kazdego na przymusowe leczenie i do roboty. bo szlak mnie trafia jak sie wszysscy terapeuci uzalaja nad nimi. nie widzac tragedii rodziny i wogole pomijajac czesto dzieci. ggggggggggggrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr


osobiście nie wierze w skutecznośc przymusowego leczenia.
Ten człowiek musi wykazać dobrą wole i chęc walki inaczej nic z tego nie będzie a na przymusowe roboty to chyba nawet skazańców w tym kraju wysłać nie można. Wiem że walka z tą chorobą jest ciężka widze to na codzień i wiem że nie jesat łatwo ale można trzeba tylko chcieć
Co do emigracji to kolejna batalia za mną. Dowiedziałem się jaki to sprawiam zawód że ona (mama)robi to dla mojego dobra ( jak zawsze wbrew mnie) że ma dość użerania się tym wszystkim i przez 36 lat pracy niczego się nie dorobili itd itd byle mnie tylko dobić byle tylko postawić na swoim
Próbowałem przekonac że traktują ją tam gorzej niz murzyna że włoch nie robił by za to ani tygodnia przypominałem jakim sknerą był poprzedni pracoodawca i nic dalej swoje bo tak się wydaje lepiej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pogaduszka
Niepospolity Czynny Komentator
Niepospolity Czynny Komentator



Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 404
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 21:22, 12 Cze 2006    Temat postu:

Grigor napisał:

osobiście nie wierze w skutecznośc przymusowego leczenia.
Ten człowiek musi wykazać dobrą wole i chęc walki inaczej nic z tego nie będzie a na przymusowe roboty to chyba nawet skazańców w tym kraju wysłać nie można. Wiem że walka z tą chorobą jest ciężka widze to na codzień i wiem że nie jesat łatwo ale można trzeba tylko chcieć


oczywiscie zgadzam sie w 100%. tylko nie wiem czy wiesz jak to wygladaw praktyce. wyznaczony kurator nie chodzi do domu dzielnicowy nie kontroluje rodzin, pani pedagog nie widzi w tym problemu, wspolmieszkancy boja sie ruszac takie sprawy(bo niestety sa osamotnieni w problemach), wiec jak alkoholik ma podjac swoja walke skoro nikt dookola problemu nie widzi. poza tym moim zdaniem sama forma odwykow w polsce jest conajmniej chora. czesto nakazuje sie odwyki albo polotwarte albo 6 tygodniowe. zreszta moije zdanie jest takie ze jesli chce sie problem rozwiazac to nie ma rzeczy niemozliwych jednak bez wsparcia instytucji i spolecznosci nie jest to juz takie latwe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
**Mistrz Konwersacji**



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: U.K.

PostWysłany: Wto 10:19, 13 Cze 2006    Temat postu:

Co do alkoholizmu -
wg mnie przymusowe leczenie, pod ścisłą kontrolą, jest chyba najlepszym wyjściem i najskuteczniejszym rozwiązaniem. Bo alkoholik nigdy nie weźmie się za siebie SAM. Bo to wymaga pracy nad sobą, wymaga poświęcenia, wymaga trudu, silnej woli, samozaparcia. A gdyby on te wszystkie cechy miał - nie wpadłby w alkoholizm!! To pierwsza sprawa. A druga to to, że łatwiej od tego wszystkiego, jest po prostu pić.... :/ Bo to nie wymaga od człowieka dosłownie nic. I można się zapomnieć i mieć wszystko w dupie.... Mam w rodzinie alkoholiczkę... młodą kobietę, rozwiedzioną, z trójką dzieci. Jej alkoholizm trwa już lata, choć zaczęto o tym mówić, (ona sama zaczęła) stosunkowo niedawno. I wiele razy próbowala przestać, wiele razy miala chwilę samozaparcia; ze łzami w oczach, albo z płaczem mówiła, że to już koniec, że ona już dłużej nie chce. I co z tego!? Pare dni spokoju i znowu to samo. Była na odwyku. Spotkala się z innymi ludźmi, wyjechali gdzieś z terapeutami na 3 tygodnie. Wróciła odmieniona, wesoła, żywa. Ale co? Już chyba po miesiącu okazalo się, że to były po prostu dla niej wczasy..... Nic nie zrozumiala, nic się nie nauczyla, wypoczęla sobie za friko i poznala ludzi. Tyle. Bo chlać zaczęła znowu.
Nie wierzę dlatego w to, że alkoholik sam może z tego wyjść, za pomocą swojej silnej woli. On nie ma silnej woli po prostu! Gdyby ją miał - nie popadłby nigdy w nałóg !!!!!!!!!!!!! Silna wola nie przychodzi ot tak, nagle, z dnia na dzień. Albo ktoś się nią cechuje, albo nie. Nie można jej nabyć... A przymusowe, dlugotrwale leczenie, najlepiej w zamknięciu, odbierające czlowiekowi moc decydowania, jest chyba - wg mnie - jedyną szansą.

Co do wyjazdu za granicę -
sam widzisz, że mama ma swoje argumenty i są one dla niej wazniejsze niż te Twoje. Są jej bliższe. Dla niej jest ważne to, że przez 36 lat pracy niczego sie nie dorobila. I to jest chyba jej as w rękawie, bo rzeczywiście trudno pokonać ten argument. Wyjazd za granicę kojarzy jej się z dobrobytem, z większymi pieniędzmi, z pracą i płacą, której w Polsce nikt jej nie da. To jej przesłania oczy na wszystko inne. Poza tym - wybacz moją zuchwalość (?!), ale może ona myśli, że skoro nie potrafila poradzic sobie z mężem alkoholikiem, skoro nie potrafila zapewnić wam normalnego domu, z normalnym ojcem, skoro nie udalo jej się nic z tym ojcem zrobić, to może Wy macie do niej jakiś żal, jakieś pretensje... I teraz chce to nadrobić, chce pokazać, że nie jest taka kiepska, że może jedno jej sie w życiu nie udało, ale może drugie się uda. Tak przypuszczam może być Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grigor
Zadomowiony
Zadomowiony



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 13:17, 13 Cze 2006    Temat postu:

MOże troszeczke sprostowania alkoholik alkoholikowi nie równy
mój ojciec choć nigdy się do tego nie przyzna na pewno nim jest.
Moze nie jest to skrajny przypadek typu codzienne zbieranie na karton wina żebranie pod sklepem znęcanie się nad rodzina itd itd jednak jest uzależniony wystarczy że zarobi pare groszy albo będzie szybszy przy okienku bankowy a juz kopazuje rogi Co do leczenia alkoholików znam osobiście dwoje ludzi
którzy doszli do takiego stanu że przyznali że potrzebna im pomoc 6 tygodni w ośrodku nadzieja i od ponad roku spokój miejmy nadzieje że tak już zostanie Drugi przypadek po kilku miesiącach gość wraca do tego syfu jednak rozum zwycięża jak narazie jest ok niestety ój ojciec nie przyjmie do wiadomości że może być inaczej. W PRL zył całkiem dobrze miał możłiwości układy i zamist to wykorzystąc dorobić się czegoś wolał bawić efekt jest jak dziś. Ani ja ani nikt z rodzenstwa nie mamy prawa przyczepić się czegokolwiek u mamy zrobiła wszystko co się dało i tylko dzięki niej mam względny spokój Jednak ja zwykle wszystko rozbija się o pieniądze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
**Mistrz Konwersacji**



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: U.K.

PostWysłany: Wto 16:47, 13 Cze 2006    Temat postu:

To prawda, alkoholik alkoholikowi nie równy. Sad
Każdego jednak charakteruzyje jedno - mają problem, ktory zauważają za późno.
Niektórzy myślą, że skoro nie robią karczemnych awantur, nie maltretują wszystkich po kolei, nie przepijają całej wypłaty - to nie robią nic złego. A co, że trzeba się za nich wstydzić; to, że reszta rodziny nie czuje się z nimi szczęśliwa; to, że wszystko w domu się wali i że nikt nie ma motywacji do życia - na to już nie patrzą. Sad
Nie umialabym być chyba terapeutą takich ludzi. Nie wiem co wplywa na ich wyleczenie, ale na silną wolę jedynie to bym nie liczyła.....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grigor
Zadomowiony
Zadomowiony



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 9:49, 27 Cze 2006    Temat postu:

no i postawiła na swoim
jak zawsze przegrałem
wiecie jak się czuje człowiek któremu jedną ręką wbija się nóż w serce a drugą głaszcze ?
ja chyba już wiem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cardiolog
Gadatliwy Paplacz
Gadatliwy Paplacz



Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Śro 0:55, 28 Cze 2006    Temat postu:

NightRainbow, szanuję Twoje stanowisko, ale uważam, że posunęłaś się (zupełnie niepotrzebnie) za daleko w swych sądach na temat ludzi uzależnionych od alkoholu. Rozumiem, że Twoje posty były wyrazem prywatnej opinii i emocjonalnego stosunku do tych osób oraz stosowanych metod leczenia. I dobrze, bo zamierzam przedstawić parę faktów i garść moich banalnych spostrzeżeń na ten temat.

Bardzo nie podoba mi się stosowany w dyskusji termin "silna wola". Niby co to ma oznaczać? Pytam, bo nie wiem, co mam rozumieć przez te słowa. Tym bardziej: kto decyduje o tym, czy człowiek posiada ją w mniejszym czy większym stopniu, oraz jak to odnieść do uzależnienia (ogólnie). Odpowiedź brzmiąca: "Silną wolę posiada ten, kto potrafi odmówić sobie przyjemności w formie pączka gdy ma tendencje do tycia, kieliszka wódki, gdy wie, że nie powinien itd, itp" mnie nie usatysfakcjonuje. Nie słyszałem jeszcze (możliwe, że za mało wiem) o narzędziu psychometrycznym, służącym do badania 'silnej woli' u ludzi.


Dalej: z tego co mi wiadomo, istnieją mocne dowody na to, że alkoholizm jest zaburzeniem uwarunkowanym przez geny. Świadczyć mogą o tym wyniki badań nad:

- bliźniętami jednojajowymi, gdzie współczynnik zgodności jest wyższy niż u bliźniąt dwujajowych, choć nigdy nie osiąga on wartości 100% (Prescott, Kendler, 1999).

- adoptowanymi dziećmi alkoholików (I) i adoptowanymi dziećmi 'zdrowych' rodziców (II), gdzie wysokość wskaźnika alkoholizmu nie zmieniał się bez względu na stosunek do alkoholu przybranych rodziców. I=18%, II=5% (Goodwin, 1990)

Było jeszcze parę ciekawych badań ale już sobie daruję Wink.


Teraz krótko o czynnikach osobowościowych i psychicznych mogących stanowić podłoże dla ryzyka wystąpienia uzeleżnienia:

- Antyspołeczne zaburzenie osobowości

- Silne lęki lub stres (bardzo szeroka działka)


W tym miejscu odpowiem na pytanie: po co to piszę? W jednym zdaniu: po to, by zwrócić uwagę na istnienie i różnorodność przyczyn alkoholizmu oraz by uświadomić sobie psychosomatyczny charakter tej choroby, a nie pojmować jej jako przejaw słabości, agresji, niechlujstwa, marnotrastwa, publicznego upodlenia i upadku - to są już skutki i moim zdaniem, niesprawiedliwe jest nadawanie im charakteru etiologicznego.

Jeśli wydaje się, że próbuję tych ludzi usprawiedliwić lub bronić, to dobrze, bo taki właśnie mam zamiar. Chcę bronić ich podmiotowości i godności, bo uważam, że mimo strasznych efektów alkoholizmu - sięgających w skrajnych przypadkach nawet utraty pamięci (zespół Korsakova), zasługują na tę godność - każdy alkoholik jest i będzie człowiekiem do śmierci.


Odnośnie leczenia: wiadomo, że można stosować substancje farmakologiczne (najczęściej wywołują bardzo nieprzyjemne samopoczucie po spożyciu alkoholu), modele poznawczo-behawioralne (nauka samokontroli, opanowania, promowanie innych aktywności życiowych, np. joga, pływanie). W Polsce monopol leczenia uzależnień ma bez wątpienia Profesor Mellibruda z programem, w którym pacjent musi uznać się za paskudnego, wstętnego alkoholika, który wdepnął w bagno beznadziejności, osiąga dno i dopiero w tym momencie następuje poprzez terapię proces powrotu na dobrą drogę. No, co kto lubi, mi ten model nie odpowiada, bo trzeba traktować człowieka naprawdę podle (co dla jednej i drugiej strony przyjemne nie jest).

Ciekawostka: Czytałem niedawno o terapii hipnotycznej Profesor Marii Szulc - efekt terapeutyczny był tak wysoki, że i tak byście nie uwierzyli..osobiście też trudno mi to pojąć, ale muszę przyznać, że zainteresowała mnie ta egzotyka Smile.

PS. Teraz wątek już zupełnie stracił sens, wysuwam więc nieśmiało propozycję, by utworzyć i posklejać z tych postów osobny temat o alkoholizmie w dziale Psychplogia lub Uzależnienia w celu uniknięcia dalszego bałaganu.

Linki:
[link widoczny dla zalogowanych] - Razz
[link widoczny dla zalogowanych] - Test Baltimorski
[link widoczny dla zalogowanych] - Kto zainteresowany osiągnięciami Prof. M. Szulc proszę wchodzić i czytać Wink

Pozdrawiam i idę spać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
**Mistrz Konwersacji**



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: U.K.

PostWysłany: Nie 19:16, 02 Lip 2006    Temat postu:

Grigor -
zupelnie nie wiem, co miałes na myśli Sad Naprawdę. Nie chcialam WYGRAĆ, bo nie chodzi tu o walkę, w której ktoś wygrywa, a ktoś przegrywa. Mówimy tylko swoje zdanie na ten akurat temat. Nie musimy się przecież zgadzać i nie oznacza to zaraz, że ktoś wygrał/przegrał. Jeśli w jakiś sposób sprawilam Ci przykrość - przepraszam; zrobilam to nieświadomie i niecelowo. Mówilam tylko co myślę. A opieram to na obserwacjach i tego, co zasłyszane, zobaczone, "doświadczone".

Cardiolog -
mówiąc o silnej woli, chyba wszyscy mają na myśli to samo. Rzeczywiscie - termin silna wola nie jest może do końca trafnym określeniem, ale używa się go w zrozumialych sytuacjach. Kiedy? Kiedy mamy na myśli realizowanie zamierzeń, konsekwencję. Silna wola, to nic innego konsekwencja w tym, co się postanowiło. Człowieka o - umownie - silnej woli, możemy zatem nazwać czlowiekiem konsekwentnym, o SILNYM charakterze.

Jeszcze co do tego, że nie liczylabym na silną wolę alkoholika w leczeniu. Wg mnie, to nie silna wola decyduje o powodzeniu, choć pewnie w ogromnym stopniu, (aczkolwiek nie sądzę, by alkoholicy charakteryzowali się powyższą). Prędzej powiedziałabym, że odpowiednia motywacja może zmienić ich nastawienie, a co za tym idzie - działanie.
Oczywiscie mogę się mylić. Mówię głośno, żeby nie było...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Grigor
Zadomowiony
Zadomowiony



Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:24, 02 Lip 2006    Temat postu:

może ja już jestem śpiący a mozę mi się cośą pomieszało
ale chyba ktoś tu wydzielił jedn wątąk z innego i tak powstał mały bałagan
nie wiem jakim cud3en to tutaj wylądowało ale z tego co pamiętam ten post umieszałem w wątku o wyjazdach za granice i tyczył się mojej mamy
pytanie tylko czy ja go napisałem w złym miejscu czy Ty go tutaj przeniosłaś ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NightRainbow
**Mistrz Konwersacji**
**Mistrz Konwersacji**



Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 1173
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: U.K.

PostWysłany: Nie 23:36, 02 Lip 2006    Temat postu:

Tak, przenioslam. Jest o tym informacja na tamtym topiku. Ale może już to zauważyłeś. Topik podzieliłam, bo zmienił się temat. Proponuję kontynuować dwa topiki, ale osobno.
Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Psychologia Internetu Strona Główna -> PSYCHOLOGIA Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin